Miała być joga, zwyczajny wieczór pracy z ciałem. Pies z głową w dół, pies z głową w górę…
Jakże bardzo te dwie pozycje jogi mają się do porażki, którą Magdalena Dziedziak-Wawro nazwała „sukcesem w stroju roboczym”… (M. Dziedziak-Wawro: Alfabet szczęścia z coachingiem w tle i kotem na kolanach, 2018).
Porażka każdemu kojarzy się z czymś innym.
Dla niektórych porażka to coś niewyobrażalnego, co zdarzyło się tylko im. Oni nie wierzą, że mogą się podnieść – tak po prostu: podnieść – po porażce.
Dla niektórych, i tym chyba jest w życiu znacznie lepiej, porażka to lekcja, to rozwój, to nowe doświadczenie przynoszące refleksje, naukę nowego i otwierające możliwość zmiany na lepsze.
A jak Ty patrzysz na porażki? Przypomnij sobie jakieś doświadczenie życiowe, które postrzegasz jako porażkę. Pewnie przykre, przywołujące trudne emocje.
Ponieważ moją miłością jest zajmowanie się relacjami rodzic – dziecko, to poddaję swoją myśl… Jaka porażka matki/ojca przychodzi Ci do głowy?
Tego wieczoru słowa porażka-matka przywołały w mojej głowie to wspomnienie.
Pewna kobieta głosem pełnym bólu i smutku opowiadała mi kiedyś o swojej utraconej relacji z córką. Najpierw myślałam, że wszystko da się jeszcze naprawić, nadgonić, wyjaśnić, odbudować, ale w miarę trwania opowieści ta myśl stawała się bledsza i coraz mniej realna. Pomimo tego, że córka miała dopiero 19 lat, całkowicie zerwała kontakt z matką. Czy wtedy można coś jeszcze zrobić?
Chyba tylko sobie wybaczyć, by zyskać ukojenie i wewnętrzny spokój. Ale czy można coś zrobić z relacją?
Zobaczyłam też matkę, która cierpiała na ogromny ból głowy. Wydawało się, że od tego bólu głowa fizycznie naprawdę pęknie. Zdawało się, że to tu, na łóżku, w pięknej sypialni, kiedy oczy małej dziewczynki są z ukrywanym wielkim strachem wpatrzone w matkę, ona zakończy swój żywot. W tym bólu matka odkryła, że pomimo iż sama bardzo kochała swoją córeczkę, ona mogła wątpić w tę miłość. Matce przypominały się wszystkie kłótnie o bałagan w pokoju, o skarpetki na podłodze, o nie odniesiony talerzyk, o spanie pomimo dzwoniącego budzika, o jeszcze nie zawiązane buty… W głowie pulsował wielki, ciężki, tępy ból, a matka wciąż słyszała te wypowiadane przez siebie przykre słowa. Ból psychiczny był jeszcze większy, bo bała się, że może nie zdoła już tego naprawić. I miała tylko jedną myśl: „Panie Boże, daj mi proszę jeszcze jedną szansę, błagam”… Dziś może przyznać, że odnalazła sposób na okazywanie swojej miłości, odbudowała to, co utraciła – rany pozostały, ale są też nowe, dobre wspomnienia. Czy nieradzenie sobie z bólem było porażką czy – spróbujmy popatrzeć na to z innej perspektywy – przyczyniło się do sukcesu?
Matka wspomina swoją bezsilność, mówi, jak czasem trudno wytrzymać i nie krzyknąć na dziecko. To postrzega jako porażkę – frustracja matki, jej niemoc wyzwala krzyk.
Jeśli nic z tym nie zrobi, ów krzyk będzie porażką i nie wniesie nic dobrego w życie. Spowoduje jedynie jeszcze większe poczucie winy i bezradności. Ale jeśli sięgnie do źródeł swojego krzyku, niezaspokojonych własnych potrzeb, być może lepiej pozna samą siebie, a dzięki temu będzie mogła się zmieniać i być dla swojego dziecka taką, jaką pragnie być.
Inna matka, która dostrzegała toksyczność partnera swojej córki, postanowiła jej pomóc. Tłumaczyła, co mężczyzna powinien wnosić do związku, jak powinna wyglądać zdrowa relacja z drugim człowiekiem. W odpowiedzi córka powiedziała do matki: „Mamo, a co ty mi pokazałaś? Tata był zawsze bierny, nic nie wnosił, ty latałaś koło niego jakby był pępkiem świata”. Ten związek – małżeństwo – jawił się matce dziewczyny jako życiowa porażka, ale zakończona sukcesem, bo doszło do zakończenia relacji, w której nie było zaangażowania, radości, wspólnych marzeń. Sukcesem był tu przede wszystkim własny rozwój, przepracowanie trudnych tematów, poznanie siebie, polubienie i odkrywanie piękna życia, dzielenie się nim z innymi.
Chcąc nie chcąc, warto wiedzieć, że dzieci – niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie – uczą się przez naśladowanie wzoru.
Jakim zatem jesteś wzorem? Czy jeśli Twoje dziecko podążać będzie Twoim śladem, będziesz szczęśliwa?
Kiedy wspominamy rodzicielskie porażki, przychodzą nam do głowy też wspaniałe chwile, te, które postrzegamy jako sukces. Sukces już nie „w stroju roboczym”, ale odświętnym. Cieszymy się na samą myśl o tym sukcesie, na samo jego wspomnienie.
Czy masz takie chwile? Jeśli tak, to sięgnij do nich. I podziel się nimi, delektuj. Świętuj swoje sukcesy.
Matka miło spędziła dzień z córką. Nagle córka wyciągnęła coś i powiedziała: „Mamo, namalowałam obrazek i pomyślałam, że podaruję go Tobie. Ty jesteś zawsze taka wesoła i radosna”.
Ta sama mama, kiedy obudziła się rankiem, znalazła pod drzwiami sypialni kartkę. Wspomina: „Spodziewałam się od nastolatki tekstu »Nie budź mnie, nie trzaskaj, bądź cicho…«, a znalazłam: »Kocham Cię, Mamo, dobrego dnia«”.
Ćwiczenie dla Ciebie.
Jeśli już przywołałaś wspomnienie trudnej, może dramatycznej sytuacji ze swojego życia, może nawet ponownie poczułaś ból, cierpienie, bezsilność, to sprawdź:
- czym jest dla Ciebie porażka?
- jeśli doświadczasz porażki to …
- czy porażka to stały element Twojego życia?
- co nowego przyniosło to doświadczenie?
- czego Cię nauczyło?
- czego nowego się o sobie dowiedziałaś?
- do czego ważnego Cię przybliżyło?
- w jakim obszarze Cię wzmocniło?
I podsumuj: Jaką lekcje zabierasz na przyszłość z tego doświadczenia?