Nieświadoma tego, jak ważne jest szanowanie granic bliskich

Po szkole rodzenia, głodni wiedzy przybyli na warsztat dla rodziców. Nasza przygoda trwa do dzisiaj. Ale dlaczego ta historia będzie na moim blogu? Bo ta historia zaczęła się zanim urodziła się Agatka, zanim rodzice doświadczali tzw. buntu dwulatka, zanim pojawiły się nowe obowiązki. Okazało się, że wspólne przygotowania miały wielki sens i odbiły się mocno pozytywnie na relacji młodych rodziców. Ale o tym już poniżej sama autorka tego maila, mama Agatki.

Gdzie byłam jak zaczynałam?
hm na pewno nieświadoma tego, jak ważne jest szanowanie granic bliskich, ale także szanowanie własnych granic, dzisiaj łatwiej przychodzi mi mówienie jasno i wyraźnie to co  mi pasuje, a co nie i jak się z tym czuję.

Dzisiaj na pewne sprawy spoglądam zupełnie inaczej, potrafię (jeszcze nie w każdej sytuacji) zapanować nad wybuchem złości (jeśli coś się dzieje nie po mojej myśli), a to mega duża zmiana i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.
Teraz świadomie staram się budować relacje, a nie je niszczyć, bardzo pozytywnie odbiło się to na naszym związku z mężem (ostatnio stwierdziliśmy, że nie pamiętamy kiedy była ostatnia poważna kłótnia), bo wymiana zdania to często się zdarza.

A co do Agatki to dużo się dowiedziałam, nie jest łatwe wdrażanie (czyli nie mówienie super, ładnie, brawo, nie wolno) ale pomału się uczę. Z tego co mi się udaje to głównie obserwuję i zastanawiam się jakbym mogła zareagować na daną sytuację, ale trudniej to zastosować bo ciągle pojawia się myśl, czy na pewno reaguje tak jak się uczyłam, czy „po staremu”  i zmobilizowałam się również do czytania książek.
co bym potrzebowała – chyba praktycznego treningu ???, bo to mega trudne

A gdzie teraz jestem – jeśli chodzi o Agatkę to chyba na początku „trudnej” drogi, pewnie z sukcesami i porażkami. Na ten cykl spotkań zapisywałam się z myślą o Agatce, ale tak naprawdę ja sama przeszłam dużą przemianę (trudno oceniać siebie, ale tak mi się bynajmniej wydaje), spoglądam zupełnie inaczej na pewne sytuacje, chodzi mi głównie o te w których się wściekałam (na różne osoby), bo ktoś nie zrobił tak jak chciałam (tak jak sobie to wymyśliłam), teraz zupełnie inaczej postrzegam słowo kompromis, a zarazem nabrałam do różnych sytuacji dużego dystansu.
W sumie nie wiem co i jak to zrobiłaś (póki co jest to dla mnie zagadką), ale jak sobie tak teraz siedzę i pisze to przypominają mi się różne sytuacje, w których zupełnie inaczej reaguję teraz niż wcześniej – NIESAMOWITE i tutaj muszę Ci baaaardzo podziękować z całego serca, wielki szacunek, jak to Andrzej stwierdził po jednym z pierwszych spotkań „że Wiesz o czym mówisz”, teraz z Andrzejem widzimy, że można inaczej.
Uf, ale się rozpisałam – to chyba kolejna przemiana.

Wielkie dzięki prosto z

Po pozytywnych doświadczeniach z pierwszym dzieckiem łatwiej rodzicom było zdecydować się na drugie maleństwo, które jest już w drodze. Na dziecięce „NIE” mama Agatki mówi, że dziś jeszcze bardziej się cieszy, że mnie spotkała, bo łatwiej jej się zdystansować i wytrzymać ten etap rozwoju Agatki. Zamiast myśleć moja cierpliwość mi się kończy, mama Agatki zastanawia się o co jej ważnego chodzi? Trzymam kciuki za rodziców Agatki i dziękuję za podzielenie się swoimi refleksjami.
Tymczasem Ciebie zapraszam również do przygody z coachingiem. Oczywiście jeśli ta historia, a może inna zainspirowała Cię lub zmotywowała skontaktuj się ze mną.

Autor: mama Agatki i ja

Zapytaj o wolne terminy

  






* Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych.

Zapis udany! Dziękujemy